~
Kiedyś cisza ~
W
tym domu na szczycie
najwyższej palmy
wschodu
będą drzwi uchylone
dla smutku jak drzwi do
ogrodu.
Jak
o lasce, o dzwonach
wypukłych przyjdzie ten
sam zachód,
który poznamy po twarzy
zmęczonej i po lat
zapachu.
To
może być w Tyrolu
zielonym, w Himalajach i
w Alpach,
wychyną krainy,
zwierzęta i oceany,
tylko dłużej w dal
patrz.
Twoich
oczu nie zasłoni nikt i
wieczór ciszej zwęży
jar naszej troski i spokój
zawiesi jak księżyc.
Fantastycznym
motylom gwiazdy
rozszerzą się -
skrzydła,
z muzyką odpłyną
komety, kiedy już
świadomi wrośniemy w
zielony widłak.
Od
oczu do oczu będą
lecieć ptaki,
księżyce, lat smutek,
gdy łagodne zwierzęta
morza przywiozą tysiąc
dziecięcych wspomnień
i łódek.
Koniki
polne zamieszkają w
naszej dalekiej pieśni,
gdzie co krok będzie
dalej o zieleń, źródlaniej
i leśniej.
Niebieskie
ichtiozaury o oczach
spęczniałej krowy
przyniosą naręcza róż
szklanych, przestrzeń
ogromną i wieków
spowiedź.
Na
szczycie wiatru
zatkniemy zielony
wierzbowy patyk,
a oswojony ocean będzie
jeść z twych rąk
zielone żuki i kwiaty.
Gdy
deszcz, przyjdą koty
czepne jak oset
i psy wyjące ze
wszystkich bud otrzeć o
ciszę twoją szorstkie
włosy.
Spójrz
głębiej i zobacz w
jakimś końcu świata
w muzyce drzew
kwitnących pejzaż z
zielonej rafii.
Dziś
te drogi całego świata
prowadzą przez mały
kwadrat twojej
fotografii,
przez oczy moje,
a kiedyś
w domu na najwyższej
palmie wschodu
będą drzwi uchylone
dla smutku jak drzwi do
ogrodu.
Krzysztof
Kamil Baczyński
|