Niżyński Janusz - Kominek...
 




~ Kominek ~

Daleko od zgiełku miasta, 
wiejska posiadłość. 
Drewniany salon. 
Gospodyni krzątająca się za kontuarem, 
pan gospodarz doglądający przybytku 
w zagrodzie...
A za oknem jesień. 
Kryształowy zapach leśnego powietrza 
i muzyka cykających świerszczy w sitowiu.

To był niezapomniany dzień. 
Długo siedziałem w fotelu, 
zasłuchany w trzaskające drwa kominka,
 zapatrzony bez reszty 
w ciemnozłote jęzory płomieni... 
Ze dworu napływała szaruga 
przedwczesnego zmroku. 
W jej orzeźwiającym oddechu 
rozchełstane myśli 
doznawały kojącego spokoju.
Odnajdywały dla siebie 
chwile wytchnienia i ciszę.

W takiej ciszy - pomyślałem 
- trzaskające w kominku polana 
są jak idylliczna muzyka. 
Są jak serenada kochanków 
o łagodnych, czystych duszach. 
Powlekając sinym dymem 
niespisane ich myśli
 - muzyka ta usypia je tak samo, 
jak troskliwa matka nad kołyską - dziecię.

Lecz dla zmęczonych kochanków 
muzyka płomieni z kominka jest inna: 
ma posmak czarnej kawy, 
dla której nie starcza czasu, 
by ją ledwie powąchać. 
Jest kolorem migoczącej świecy, 
wątłej, gubiącej ogniki w szarym mroku ołtarzy. 
Nie jest nawet zapachem płonącego drewna, 
a tylko poszumem, 
który pierzchając kominem 
szybuje z wiatrem w krainy nieznane.
Jest li więc ich mirażem, 
którego szary rysunek do reszty rozpłynął się 
i w ostatnim powiewie nadziei usnął? 
Nie wiem...

Wiem jednak: 
ważne, aby dbać o płomień w kominku, 
bo niedoglądany gaśnie. 
Milknie wtedy muzyka 
trzaskających, iskrzących drew, czernieje żar 
- a salon z miękkim fotelem obok kominka 
pokryje mrok głuchej nocy i chłód.


Dorzućmy drewna do kominka!

Janusz Niżyński


©Luvdalot Graphics & Design

 

Poprzedni wiersz ] Spis ] Kolejny wiersz ]

Zapraszam na podobne strony... Ewa Białek

 

Strona ta stworzona została do celów dydaktycznych. Zamieszczone na niej teksty, muzyka i grafika 
są własnością ich twórców. Nie zajmuję się ich dystrybucją.