Po betonowej płycie
ślizga się promień
listopadowego słońca
jak nić pajęczyny
otula chryzantemę
i łączy się z płomieniem
świecy
Pochyleni
w milczeniu
chwytamy pamięcią
ten czas, który
zatrzymał się wraz
z ostatnim oddechem
Jaki piękny jest ten dzień
i smutny?
Gdy niebo powite łuną
i tysiące świateł
Pamięci Tych co za progiem
nieznanym
|