W
owocarni arbuz
leży
I złośliwie
pestki szczerzy;
Tu przygani, tam
zaczepi.
"Już byś
przestał gadać
lepiej,
Zamknij buzię,
Arbuzie!"
Ale arbuz jest
uparty,
Dalej sobie
stroi żarty
I tak rzecze do
moreli:
"Jeszcześmy
się nie
widzieli,
Pani skąd
jest?"
"Jestem
Serbka..."
"Chociaż
Serbka, ale
cierpka!"
Wszystkich drażnią
jego drwiny,
A on mówi do
cytryny:
"Pani skąd
jest?"
"Jestem Włoszka..."
"Chociaż Włoszka,
ale
gorzka!"
Gwałt się
podniósł na
wystawie:
"To
zuchwalstwo! To
bezprawie!
Zamknij buzię,
Arbuzie!"
Lecz on za nic
ma owoce,
Szczerzy pestki
i chichoce.
Melon dość już
miał arbuza,
Krzyknął:
"Głupiś!
Szukasz guza!
Będziesz miał
za swoje
sprawki!"
Runął wprost
na niego z
szafki,
Potem stoczył
go za ladę
I tam zrobił
marmoladę.
|