Październik
Jesień po lesie chodzi
Na ucho bukom szepcze coś po cichu
I łza się kręci w oku października
Gdy liść - za pokutę - opada po liściu
Dzień w noc przechodzi nie
wiadomo kiedy
Powiązani ze sobą niewidzialnym mostem
I tyle smutku jest w pustych konarach
Gdy jesień daje swój deszczowy koncert
Po okolicy w białych kołnierzykach
Brzozy odchodzą - za las - samotnie
A Matka Boska w dziurawej kapliczce
Przez cały czas z dzieciątkiem moknie
Nie naprawiają daszku
miejscowi anieli
Na motorach muszą jechać na dyskotekę
Nie naprawiają - bo już zapomnieli
Więc jeszcze tylko chcą przekrzyczeć jesień
Adam
Ziemianin
|