Jeszcze
mi
wina
nalej,
sobie
i
mnie,
jeszcze,
jeszcze.
Trzeba
zapomnieć
lata
dobre
i
złe,
zgubić
je
w
szklance
na
dnie.
Jeszcze
mi
wina
nalej,
pijmy
bez
słów,
jeszcze,
jeszcze.
Trzeba
zapomnieć
tyle
zdarzeń
i
snów,
zgubić,
by
znaleźć
je
znów.
Za
dużo
się
pamięta,
z
kim
innym
inne
święta,
bukiety
dawne
w
rękach:
róże,
astry,
bzy.
Zbyt
wiele
przed
oczami
zostaje,
żyje
z
nami,
poduszka
nawet
ze
mnie
drwi,
zna
moje
sny.
Mam
jeszcze
siły
dosyć
by
zebrać
parę
groszy
i
kupić
nowe
szmatki,
kwiatki,
nowe
łzy.
Raz
jeszcze
mi
nalej,
jak
szaleć
-
to
szaleć,
jak
szaleć
-
to
teraz,
to
dziś.
Jeszcze
mi
powiedz
słowa,
sobie
i
mnie,
jeszcze,
jeszcze.
Trzeba
zapomnieć
lata
dobre
i
złe,
zgubić
je
w
szklance
na
dnie.
Jeszcze
mi
wina
nalej,
pijmy
po
nów,
jeszcze,
jeszcze.
Trzeba
zapomnieć
tyle
zdarzeń
i
snów,
zgubić,
by
znaleźć
je
znów.
Gdy
wszystko
zapomnimy,
to
buty
oczyścimy,
by
z
nami
w
nową
drogę,
długą
drogę
szły.
Zatrzymaj
płytę
zgraną,
z
kim
innym
kupowaną,
muzykę
nową
grajcie
mi
na
nowe
dni.
Precz
szafy
i
komody
-
wyrzucę
was
do
wody,
pamiętać
nie
chcę
tamtej
mody,
chcę
stąd
iść.
Raz
jeszcze
mi
nalej,
jak
szaleć
-
to
szaleć,
jak
szaleć
-
to
teraz,
to
dziś.
Jeszcze
mi
wina
nalej,
sobie
i
mnie,
jeszcze,
jeszcze.
Trzeba
zapomnieć
lata
dobre
i
złe,
zgubić
je
w
szklance
na
dnie.
Jeszcze
mi
wina
nalej,
niebo
-
tuż,
tuż,
jeszcze,
jeszcze,
jeszcze,
jeszcze.
Trzeba
zapomnieć
tyle
maków
i
róż,
znaleźć,
nie
zgubić
ich
już.