~
Westchnienia i szepty bezwstydne ~
Stoję przed
życiem
jak przed szybą zachlapaną farbami
Różności się do niej przykleiły
Zwykłe dni na przemian z marzeniami
Wspomnienia twoich rąk,
twoich objęć, pocałunków
Obłoczki twych uśmiechów, podarunków
Wszystkie kształty,
które kiedyś mi nadałeś
I jeszcze westchnienia
i szepty bezwstydne
I jeszcze westchnienia
i szepty bezwstydne
I jeszcze westchnienia
i szepty bezwstydne
I jeszcze westchnienia
i szepty bezwstydne
Wrzucam to wszystko do plecaka
i szybko w drogę
Zanim pomyślę, nim zapłaczę
Zanim zaboli i przestanę wierzyć
Że chciałbyś powiedzieć,
powiedzieć "proszę zostań"
Zanim się przyznam jak bardzo
Chcę to usłyszeć i w to uwierzyć
I jeszcze westchnienia
i szepty bezwstydne
I jeszcze westchnienia
i szepty bezwstydne
I jeszcze westchnienia
i szepty bezwstydne
I jeszcze westchnienia
i szepty bezwstydne
I jeszcze westchnienia
i szepty bezwstydne
I jeszcze westchnienia
i szepty bezwstydne
I jeszcze westchnienia
i szepty bezwstydne
I jeszcze westchnienia
i szepty bezwstydne...
Łzy