Szedł jesienny mrok
Szedł jesienny mrok,
w dal
wytężał
wzrok.
Złapał
słońce
w garść
wieczorem,
gdy się
chciało
skryć
za
borem,
kończąc
pracę
swą.
Ale skrzących
oczu
kocich
nie mógł
złapać,
choć się
spocił,
więc się
dalej
skrzą.
Szedł
jesienny
zmierzch,
spojrzał
wzdłuż
i
wszerz.
Pozatykał
w lesie
skrzatom
wszystkie
szparki
szarą
watą
i
jesienną
mgłą.
Ale
skrzacich
okien w
chatkach
nie mógł
szarą
watą
zatkać,
więc się
dalej
skrzą.
Noc
jesienna
szła,
czarna aż
do dna.
Przysłoniła
płaszcza
połą
Wszystko,
co
spostrzegła
wkoło,
wkoło
czarne tło.
Ale
gwiazd w
niebieskiej
toni
nie zdołała
noc zasłonić,
więc się
dalej
skrzą.
Franciszek
Kobryńczuk
|