~
Proszę pani ~
Świat
mi się, proszę pani, już do końca przeżył.
Zupełnie tak, jak wczoraj, dzisiaj blaknie słońce.
(Strzęp dmuchawca w pospiesznym poderwany tembrze
zręcznym harcem umyka zaskoczonej łące.)
Piwa
chyba nie lubię. Znojny sierpień znowu,
pani wie, otumania zakurzoną słomą.
(Gorzka sól mokrym palcem w jędrnym cieniu głogów
w ścieżki nagłych rozwikłań rzeźbi skroń zdumioną.)
Czy
ta droga daleka? Gnuśne popołudnie
znieczula, proszę pani, przaśnią snu na wargach.
(Tylko wiatr gromką ciszą znienacka zadudni,
tylko ptak stromym krzykiem powietrze roztarga.)
T.
Chłopczyk
|