~
Szelmostwa
lisa
Witalisa
~
Znano
różne
w świecie
lisy:
Był więc
lis
Ancymon
Łysy;
Pospolity
lisek
rudy,
Pełen
sprytu i
obłudy;
Lis
niebieski
- wielka
sknera;
Zezowaty
lis -
przechera;
Czarny
lisek
ogoniasty;
Lis
Patrycy
Jedenasty;
Srebrny
lis
niezwykle
szczwany;
Lis
Mikita
spod
Oszmiany;
Lis
Telesfor
farbowany,
Niebezpieczny
i zawzięty;
Lis
Wincenty,
lis
Walenty,
Lecz nie
było w
świecie
lisa
Ponad
lisa
Witalisa.
Miał
Witalis
taki
ogon,
Że nie
było
wprost
nikogo,
Kto nie
stanąłby
zdumiony:
Taki
ogon nad
ogony!
I
falisty,
i
puszysty,
I
niezwykle
zamaszysty,
I
ruchliwy
na kształt
kity -
Niezrównany,
znakomity!
Gdy
Witalis
kroczył
drogą,
Wpierw
widziano
jego
ogon,
Co jak
ruda
chmura
zwisa,
A
dopiero
potem -
lisa.
Gdy się
lis pogrążył
we śnie,
Dziesięć
ptaków
jednocześnie
W tym
ogonie
wiło
gniazda,
Niosło
jajka,
potem -
jazda!
Lis się
budził
niespodzianie
I - jadł
ptaszki
na śniadanie.
Gdy
Witalis
przed
wieczorem
Kucnął
sobie
nad
jeziorem
I potrząsnął
swym
ogonem,
Wszystkie
rybki,
zachwycone,
Wypływały
bardzo
prędko
Za
ogonem
jak za wędką:
Lis je w
sosie wyśmienitym
Jadł na
obiad z
apetytem.
Był
Witalis
maści
rudej,
Niezbyt
gruby,
niezbyt
chudy,
Miał na
prawym
oku
bielmo
I był
szelmą.
Strasznym
szelmą!
Miał
rozumu
za
dziesięciu,
Toteż w
każdym
przedsięwzięciu
Wprawiał
w podziw
swoim
sprytem,
Wyrobieniem
znakomitym,
Orientacją
doskonałą
I
dowcipem,
jakich
mało!
A miał
w sobie
tyle
dumy,
Jakby
wszystkie
zjadł
rozumy.
Jan
Brzechwa
|