~ Mały Elf ~
Zjawił
się pod wieczór
przemarznięty mały elf,
mówił, że na kilka chwil...
Wkrótce minął
miesiąc i kochany
mały elf
w serce zapadł mi, jak nikt.
Cichy, jak żak ruszył
vabank,
w kółko "je taime", w gwiazdach, jak Lem.
Gdzież tam bon ton,
zmysłów voyager
pieścił mnie aż do szczytu
marzeń.
Budził mnie niewinnie w
środku nocy mały
elf,
pytał, czy to sen, czy nie?
Lubił się zaklinać,
że na zawsze, mały
elf,
zawsze się rozwiało
w dym.
Wszystko, co chciał
tu, u mnie miał:
i winegret i plac Pigalle
i variétés, chłodne
trzy czwarte
a został żal, smutny bell'arte.
Może to deszcz,
może to łza?
Pytasz, jak jest? Comme ci, comme ça...
Mówił, że błąd,
że nudzi sie,
otwarte drzwi, wiec s'il vous plaît...
Wyszedł tak pod
wieczór mój znudzony
mały elf,
czekam, pewnie czekać
chcę...
łatwo go poznacie, nie pytajcie
więcej mnie:
ot, zwyczajny mały
elf...
Halina
Frąckowiak
|