|
Przychodzimy na ten świat któregoś ranka
Uśmiechamy się do słońca i księżyca.
Potem czeka już codzienna układanka.
Czasem tylko coś naprawdę nas zachwyca.
Tak niewiele wokół siebie dostrzegamy,
pochłonięci powszedniego dnia gonitwą.
I w ofierze coraz częściej się składamy,
nim wieczorną ukorzymy się modlitwą.
Ty wędrujesz po niebieskich połoninach
Szlakiem, którym wędrowało już tak wielu.
Tam, gdzie wszystko się dopełnia i zaczyna.
Kiedyś na nim się spotkamy, Przyjacielu.
Wciąż pędzimy ze spotkania na spotkanie
wśród natłoku spraw z pozoru niemożliwych.
Ty się wspinasz na niebiańskich Gorców granie,
i przeglądasz się w potoków lustrach żywych.
Przewracamy nowe karty w życia księdze
Tylko Bóg wie, ile jeszcze ich do kresu.
Przyjdzie czas, by kres położyć tej włóczędze,
w naszym domu malowanym, bez adresu.
Ty wędrujesz po niebieskich połoninach
Szlakiem, którym wędrowało już tak wielu.
Tam, gdzie wszystko się dopełnia i zaczyna.
Kiedyś na nim się spotkamy, Przyjacielu.
Księga życia – najtrudniejszy kanon świata
Jest w niej wszystko, co nam tylko jest pisane
Są kolejne nasze wiosny, całe w kwiatach,
i marzenia nigdy nie wypowiedziane.
Wędruj dalej - po niebieskich połoninach
Szlakiem, którym wędrowało już tak wielu.
Tam, gdzie wszystko się dopełnia i zaczyna.
Kiedyś na nim się spotkamy, Przyjacielu.
Księga życia – najtrudniejszy kanon świata
Jest w niej wszystko, co nam tylko jest pisane,
Więc wyjednaj nam tę łaskę, by po latach
móc przeczytać na ostatniej stronie: Amen.
|
|