Spotkanie
Pewien koziołek w Ostródzie mieszkał.
W Olsztynie mieszkał jego koleżka.
Więc ten z Ostródy tego w Olsztynie
pragnął odwiedzić, nim lato minie.
Pewien koziołek w Olsztynie mieszkał.
W Ostródzie mieszkał jego koleżka.
Więc ten z Olsztyna tego w Ostródzie
pragnął odwiedzić, nim przyjdzie grudzień.
Kozioł z Ostródy wyruszył rano
i nad Pasłęką w południe stanął.
Nim znalazł mostek kozioł z Ostródy,
zastał go wieczór na moście rudy.
Kozioł z Olsztyna wyruszył prędko
i już w południe był nad Pasłęką.
Nim znalazł mostek kozioł z Olsztyna,
wieczór się rudy robić zaczynał.
- Kto mi na moście tkwi w poprzek na drogi?
Ja nie ustąpię, mam twarde rogi.
Kto chce mnie przebóść, daremne trudy! -
złościł się srodze kozioł z Ostródy.
- Kto mi na moście stanął na drodze? -
kozioł z Olsztyna zabeczał srodze.
Ja nie ustąpię, mam rogi twarde.
Przebodę tego, w kim serce harde.
Kozioł z Olsztyna w porannym słońcu
kozła z Ostródy rozpoznał w końcu.
Kozioł z Ostródy z Olsztyna kozła
w porannym słońcu także rozpoznał.
Sznury furmanek, tłum samochodów
stoi na drodze od słońca wschodu.
Tłok się na moście zrobił niemały,
bo się dwa kozły na nim spotkały.
Franciszek Kobryńczuk
|