Zimorodek

Jak jaskółka brzegówka,
przy wodzie zawsze blisko,
drąży tunel z komorą,
w zwartym, stromym urwisku.
W tej komorze dla piskląt
wyściółką z rybich ości
gniazdko wytrwale mości.

Dlatego zwał się kiedyś
ziemiorodkiem logicznie,
a dzisiaj zimorodkiem,
czyli całkiem komicznie.
Młode rodzą się wiosną;
to nieprawda, że w zimie.
Kłamstwo zawiera w sobie
zimorodka też imię.

Lubi on wodę, nad którą
gałęzie wiszą nisko
Ma na nich swą czatownię,
pod nią rybek łowisko. 
Spada z góry znienacka, 
gdzie toń czysta jak szybka.
Jeden cios długim dziobem
i złowiona już rybka.
Kiełbie i słonecznice,
cierniki i ukleje,
to pokarm zimorodka;
innych rybek on nie je.

Dziób długi, wielka głowa,
to zimorodka połowa.
Brak mu ptasiej urody,
nawet wtedy gdy młody.

Z natury wybuchowy.
Tam, gdzie prowadzi łowy,
on jest królem i władcą;
stawu, rzeki dzierżawcą.
Od wróbla większy nieco
grzmoci rzeczne rybitwy.
Pióra obficie lecą
podczas niejednej bitwy.

Był czas, gdy w zimorodków
dobre albo złe bóstwa
zamieniały kobiety.
Ja nie wierzę w te gusła.

Franciszek Kobryńczuk

 

 

 

Poprzednia strona ] Spis ] Następna strona ]

Zapraszam na podobne strony... Ewa Białek

  

Powyższy tekst jest własnością jego twórcy,
na stronie tej został zamieszczony w celach edukacyjnych za zgodą autora.