Raz
buraczek
nieboraczek
Zaczerwienił
się
jak
raczek:
"Toż
gałgaństwo
jest
niezwykłe,
Żeby
robić
ze
mnie
ćwikłę
I
ucierać
razem
z
chrzanem.
Nie,
to
wprost
jest
niesłychane!"
Na
to
chrzan,
choć
był
utarty,
Z
gniewu
zgorzkniał
nie
na
żarty
I
powiedział
w
irytacji:
"Nie
rozumiem,
z
jakiej
racji
Jakiś
burak
za
pięć
groszy
Przy
mnie
tutaj
się
panoszy!"
Burak
swoje,
a
chrzan
swoje,
Zaperzyli
się
oboje,
Nie
wiadomo,
kto
ma
rację,
A
tu
czas
już
na
kolację,
Więc
przy
stole
goście
siedli
I
do
mięsa
ćwikłę
zjedli.
Nie
ma
chrzanu
ni
buraka.
Ot
-
i
cała
bajka
taka.
Jan
Brzechwa
|