~
Listopad i listonosz ~
Jest
listopad czarny, trochę złoty.
Mokre lustro trzyma w ręku ziemia.
W oknie domu płacze żal tęsknoty...
Nie ma listów, listonosza nie ma...
Już
nie przyjdzie ni we dnie, ni w nocy.
Złote płatki zawiały mu oczy...
Wiatr mu torbę otworzył z przemocą...
List za liściem po drodze się toczą...
Listonosza
zasypały liście;
Serc i trąbek złocistą ulewą.
Ach i przepadł w zamęcie i świście;
List - liść biały z kochanego drzewa
Już
nie przyjdzie ni we dnie, ni w nocy.
Złote płatki zawiały mu oczy...
Wiatr mu torbę otworzył z przemocą...
List za liściem po drodze się toczą...
Nie
znam autora
|