Zobaczyłem nocą czarnego
anioła
Przeleciał nad Wawelem, w
dzwon skrzydłem uderzył
Czemu Twoje imię akurat wywołał?
Wywołał i z łopotem dalej w
noc pobieżył
Cicho
sobie odszedłeś, prosto po
śniadaniu
Jakoś tak zwyczajnie - z
wierszami w kieszeniach
Byłeś sam ze sobą przy
Twoim konaniu,
Gdy Bóg wszystkie strofy na
łzy pozamieniał?
I
ujrzałem w południe Pegaza
na niebie
Kłusował kulawo z poetą na
grzbiecie
Bóg chciał słuchać
wierszy, no i wybrał Ciebie!
Ktoś Bogu piękne wiersze
musi czytać przecież!
.
|