Dzięcioł
zielonosiwy
Szarość jego piór na spodzie
zatopiona jest w lazurze,
a zieloność - szarą odzież,
rozwesela mu na górze.
Kuper za dnia i o zmierzchu
jest zielonożółty z wierzchu.
On czapeczkę ma czerwoną,
ona nie, jest skromną żoną.
Każdy dzięcioł z palców czterech
dwa do przodu ma zwrócone,
dwa do tyłu. Iks literę
ślad przestawia na bielonej
śniegiem ścieżce w Białowieży,
kiedy dzięcioł po niej bieży.
Trójpalczasty dzięcioł rzadki
trzy paluszki wziął od matki.
Jest wyjątkiem. W jego śladzie,
gdy się śnieżek warstwą kładzie,
gdy ptak palce w nim zanurzy,
zjawia się znak – igrek duży.
Struś w Afryce, na Saharze,
gdy dwa palce swe umaże,
to literę U odciśnie,
nie na śniegu oczywiście.
Jest dzięciołów w puszczy wiele,
które dziobem w suchy konar
bębnią wiosną, by przekonać
swych współbraci, że ten teren,
ten, po którym głos się niesie
jest zajęty, zasiedlony.
Niech więc każdy w innym lesie
dziuplę kuje dla swej żony.
Język długi u dzięciołów,
w odróżnieniu od człowieka,
pożyteczny jest na ogół.
Gdy z dzięcioła jest drzew lekarz,
język włazi w szpary kory
i wyciąga z nich korniki,
i jest zdrów dąb, co był chory,
bez jeżdżenia do kliniki.
Gdy robaków prawie wcale
zimą nie ma, dzięcioł wtedy
swego losu jest kowalem;
kuje, by uniknąć biedy.
Pień z konarem tworzy ostry
kąt podobny do łożyska,
w które dzięcioł szyszkę sosny
albo świerka mocno wciska.
Kując, w szyszki zakamarkach
wydłubuje smaczne ziarnka.
Gdy ich na dół nieco spadnie,
wiatr rozniesie je gdzieś prędki.
Z nich wyrosną wiosną snadnie
młode świerki i sosenki.
Dzięcioł nasz zielonosiwy
(Picus canus, po łacinie)
królem był. Był też myśliwym
w państwie Lacjum. W tej krainie
czarodziejka sławna żyła -
humorzasta, piękna Kirke.
Tego w osła zamieniła,
tego w żabę, tego w wilka.
Król obronić się nie zdołał,
chociaż tron miał i koronę.
Zamieniła go w dzięcioła,
bo jej nie chciał wziąć za żonę.
Franciszek
Kobryńczuk
|