Jesień
W Białowieży, w listopadzie
jesień jeże do snu kładzie
nie na jedną noc,
ale aż na trzy miesiące,
gdy kryć będzie nogi słońce
w ciepły z chmury koc.
W Białowieży w listopadzie
w dzień za każdym z nas się kładzie
coraz dłuższy cień.
Za to budzi się ospały,
niebogaty już w upały,
coraz krótszy dzień.
W Białowieży, w listopadzie
jeszcze ptakom się nie kładzie
z ziaren smacznych dań.
Jeszcze z dziećmi w dal nie goni
po przestrzeni śnieżnych błoni
kulig wielu sań.
W Białowieży, w listopadzie
ptak nam śpiewa coraz rzadziej.
Milkną park i las.
Tylko wróbel ćwierka, ćwierka
i przez okno do nas zerka,
a to cieszy nas.
Franciszek
Kobryńczuk
|