Lato
W Białowieży zapach świeży
wśród puszczańskich płynie ścieżyn
od lipowych drzew.
Gniazda puste. Cisza w puszczy
Nocą tylko woła puszczyk,
ale to nie śpiew.
Słońca boją się komary.
Kryją się gdzieś w mroczne szpary,
jak te duchy złe.
Na polanie żubry leżą,
matki z dziećmi i młodzieżą.
Słońcem cieszą się.
Nie ma krzyków i owacji.
Puszcza ma swój czas wakacji
tylko raz na rok.
Macierzyństwo już skończone.
Szpak opuścił swoją żonę
z wiśni spija sok.
Lato letnią ma sukienkę.
Spaceruje z nim pod rękę
jeleń, żubr lub łoś.
Tylko pszczoły pracowite
brzęczą w puszczy już przed świtem.
Robić musi ktoś.
Franciszek Kobryńczuk
|