Dwie pleszki
Pewna piękna pleszka żółta
rzekła w Nurze raz do wójta:
- Na noc ciemną i wieczory
odblaskowe mam kolory.
Nikt nie zabił mnie na drodze,
odkąd w tych kolorach chodzę.
Mam siostrzyczkę - siwą pleszkę.
Kiedy dzień się kończy zmierzchem,
boję się, że Jaś kierowca,
jadąc tędy z Ciechanowca,
w siwej mgle, mej siwej pleszki
nie zobaczy, jak tej meszki.
Z tej przyczyny ona płacze.
Niech wójt kupi jej kubraczek,
jak mój żółty - odblaskowy
i już będzie kłopot z głowy!
- Jak mi Unia da pieniądze,
to jej taki strój sporządzę.
U nas w Nurze jest ten zwyczaj,
że się swój strój wypożycza –
suknię ślubną, kożuch, buty,
kiedy strasznie mrozi luty.
Piszę prośbę do Brukseli,
by się sprawą tą przejęli.
Ty tymczasem, kiedy trzeba,
dziel się, jak tą kromką chleba,
swoim strojem z siostrą siwą.
Brzydko jest być w życiu chciwą.
Tym jej wiary w przyjaźń dodasz,
pleszko żółta! Zgoda?
- Zgoda!
Franciszek
Kobryńczuk
|