Łasica, łaska

Rudobrązowy ma grzbiet i boki.
Dołem od brody, aż hen do łona,
ciągnie się równym pasem szerokim,
jak krawat długa, biała opona.

Nasze łasice północno-wschodnie,
gdy śnieżna zima przyjdzie w ich stronę,
by w dalszym ciągu wyglądać modnie,
stają się białe razem z ogonem.
Gronostaj także staje się biały
z powodu zimy, ale nie cały.
Czarny jest jego koniec ogona.
To w taksonomii ważna różnica,
która to cecha ma nas przekonać,
że to na pewno nie jest łasica.

Łasiczka waży sześćdziesiąt gramów,
a samczyk prawie dwa razy więcej.
Ma być nią zwierzak ze sławną damą
z włoskiej rodziny iście książęcej.
Jednak w stosunku do damy dłoni
jest wręcz za duża, głowa nie taka.
Inni są chętni, żeby się skłonić,
że to gronostaj z tego zwierzaka.

Więc nadal sprawa ta nie jest prosta,
czy to łasiczka, czy też gronostaj.

Łaska najmniejsza jest wśród drapieżców.
Powierzchnię ciała do objętości
ma za obszerną znacznie i przez to
ciepła przez skórę traci zbyt wiele.
Stąd musi pokarm mieć w obfitości,
by była stała ciepłota w ciele,
by zbilansować energii stratę.
Dlatego łaska zimą i latem
zjada norników, nornic i myszy
przeciętnie tysiąc w przeciągu roku.
Poluje za dnia i w nocy mroku,
gdy wokół płyną godziny ciszy.
Do nor się wciska, jak węgorz śliska,
gdzie tych szkodników żyją skupiska.
Zimą pod śniegiem na nich napada.

Gdy kiedyś kotów nie było w chatach,
łasiczka żyła obłaskawiona.
Wszystkie gryzonie zjadała ona.
Mówiono wtedy często, jak pacierz:
- Szanuj, mój bracie, łasicę w chacie!

Działkowicz mleko łaskom przynosi.
A w ramach pensji płaciłby grosik
im stutysięczny srebrny lub złoty,
by nie straciły nigdy ochoty
na jego działce gospodarować,
latem i zimą, co rok od nowa. 

Franciszek Kobryńczuk

 

 

 

Poprzednia strona ] Spis ] Następna strona ]

Zapraszam na podobne strony... Ewa Białek

  

Powyższy tekst jest własnością jego twórcy,
na stronie tej został zamieszczony w celach edukacyjnych za zgodą autora.