Puchacz zwyczajny

Szlara to twarz każdej sowy.
To z piór krótkich i sprężystych
wokół oczu płat kolisty,
bardziej szary lub brązowy.
To jest talerz antenowy,
który skupia ultradźwięki
i przez szlary piór rynienki
wprost kieruje je do ucha.
Każda sowa, więc i puchacz,
bardzo dobrym są wzrokowcem. 
Jednak lepszy z nich jest słuchacz,
kiedy w nocy bywa łowcą.
Z wysokości słyszeć może,
jak mysz piszczy w swojej norze.

U puchacza i uszatki,
„uszy” sterczą z piór na głowie.
Brak rozwiązań tej zagadki.
Wciąż czekamy na odpowiedź.

Puchacz jest wśród sów największy, 
ale również z tego słynie,
że od żony swej jest mniejszy
i to znacznie. W sów rodzinie
wszyscy mniejsi są mężowie.
Mimo to, sów małżonkowie
są do zgonu wierni sobie
w złej i dobrej życia dobie.

Puchacz swe zaczyna gody
w grudniu, kiedy noc najdłuższa.
On – król nocy, on - pan młody
„uchu!” – woła. Cichnie puszcza.
Ona - żona i królowa
odpowiada, że gotowa
wyjść za niego po raz któryś.

Gniazdo różne ma struktury:
dziupla, półka gdzieś na skale,
dołek w ziemi, jak najdalej
od wioskowych zabudowań.
Puchacz to płochliwa sowa.

W marcu klują się pisklęta
albo w kwietniu. U nas w ten czas 
stąpa wiosna uśmiechnięta
po pierwiosnkach i kaczeńcach.

U Ateny na ramieniu
puchacz był codziennym gościem.
Z Grecji się do Polski przeniósł,
by symbolem być mądrości.

Franciszek Kobryńczuk

 

 

 

Poprzednia strona ] Spis ] Następna strona ]

Zapraszam na podobne strony... Ewa Białek

  

Powyższy tekst jest własnością jego twórcy,
na stronie tej został zamieszczony w celach edukacyjnych za zgodą autora.