Nie chcę więcej
Ze strzępów radości powszednich
los swój tkasz
z tęsknoty, otuchy, nadziei,
układasz swój świat
w swym mieście, z domami bez pięter
grasz z czartem o niebo w tym piekle,
które Bóg, wyprawił nam.
Odpłynąć stąd chciałem na zawsze,
w siną dal
gdzie życie jaśniejsze, bogatsze
ktoś chciałby mi dać,
Znikałem sto razy bez wieści
by wracać do srebrnej poezji
ciepła rąk i spojrzeń Twych
Nie chcę więcej,
Twoje serce do życia wystarczy
Twoje serce,
co zagrzewa do walki o każdy dzień
Twoje serce,
które cierpi i kocha namiętnie,
które bije, coraz prędzej, goręcej.
W zgryzocie pasma zbyt chudych dni
Twe fortissimo serdeczne brzmi
głośniej wciąż, mocniej wciąż.
Gdy twarzy brak w czynach i słowach
Ty masz twarz
Gdzie ścieżek splątanych bezdroża
Ty drogę swą znasz
Ty zdołasz ból każdy pocieszyć
rozjaśnić odwieczny nasz przedświt
Ciepłem rąk i spojrzeń Twych
Nie chcę więcej,
Twoje serce do życia wystarczy
Twoje serce,
co zagrzewa do walki o każdy dzień
Twoje serce,
które cierpi i kocha namiętnie,
które bije coraz prędzej, goręcej...
W zgryzocie pasma zbyt chudych dni
Twe fortissimo serdeczne brzmi
W dramacie samych najchudszych dni
Rzucasz mi w oczy łzy, gorzkie łzy,
szczęścia łzy, spełniasz sny
Nie chcę więcej,
Twoje serce do życia wystarczy
Twoje serce,
co zagrzewa do walki, do walki, do walki
Twoje serce,
które cierpi i kocha namiętnie,
Coraz prędzej przez łzy
Michał Bajor
|