Rozmyślania i sny
No więc Puchatek zaraz rano
napisał kilka maili do D.P. [Dawnych Przyjaciół
– przecież skrótów nie lubimy] Oczywiście też wiadomo
wszystkim, że nie zaczyna się od „no więc”, ale
my przecież niczego nie zaczynamy! To tylko ciąg dalszy opowieści...;-)...
Dalszą część dnia spędził w
spokoju, oddając się głównie rozmyślaniom. Rozmyślanie szło
mu całkiem chwacko, zwłaszcza, że ponurą alternatywą było
jedynie sprzątanie i odkurzanie... Puchatek bez namysłu
wybrał więc oddawanie się rozmyślaniom.
Zapewne gdyby słoiki w spiżarni nie były tak przygnębiająco
puste, Puchatek znalazłby sobie bardziej ekscytujące
zajęcie.
Calutki pierwszy dzień rozmyślań
upłynął mu na roztrząsaniu zawiłej kwestii „dokąd
też te dywagacje mnie zaprowadzą?” . Puchatek
jeszcze nie bardzo wiedział jakie będą „te dywagacje”,
ale uznał to za problem drugorzędny, do przemyślenia na później.
Przecież postanowił oddać się rozmyślaniom, więc nie chciał
uprzedzać wydarzeń. Do
końca dnia nie znalazł odpowiedzi na tak konkretnie postawiony
dylemat, ale wcale to nie popsuło mu nastroju. Już tak pod
wieczór, stwierdził z ulgą, że pytań, na które nie ma
zadowalających odpowiedzi są miliony, więc jedno więcej nie
stanowiło żadnej praktycznie różnicy dla świata. Tak
intelektualnie zaspokojony zasnął słodko i spał do południa...
Śniło mu się, ze odszukał Osiołka,
i ze to było niezwykle miłe spotkanie. Niestety, jak to się
najczęściej zdarza, po przebudzeniu nic nie pamiętał. To
ciekawe, że misie najczęściej zapamiętują niemiłe sny... a
tych miłych nie... Z powodu tych niemiłych zapamiętywań, Puchatek
podświadomie już dawno postanowił snami zupełnie się
nie przejmować. Gdyby nie
było to podświadome, miałby zapewne nowy temat do przemyślenia
następnego dnia...
A tak, ponieważ nowy temat nie
przyszedł do misiowatego rozumku, Puchatek poświęcił
się rozmyślaniom o dawnych, dobrych czasach. Czasy mają to do
siebie, ze te dawne są zawsze dobre, a te inne co najwyżej
takie sobie, nie mówiąc już o czasach definitywnie przyszłych,
które są najczęściej zupełnie niewiadome.
Rozmyślania tego dnia były o
wiele bardziej owocne, niż te z dnia poprzedniego. Dochodzenie
do wniosków, zwanych czasami uczenie „konkluzjami”
jest dla zwykłego misia raczej rzadkie... No ale Inżynierski
Rozumek Puchatka był, jak mawiał Krzyś „nie
od parady”...
Puchatek doszedł więc
do takiej konkluzji:
ŚWIAT JEST DLA WSZYSTKICH.