Chryzantemy cudne, szczerozłote
Na wystawie czekały co dzień
Wysyłając w przestrzeń swą tęsknotę
Od poranka, aż po wieczorny cień
I przyszedł ktoś tak smutnie zadumany
Co w oczach miał kryształy srebrnych łez
I w jesienny ranek zapłakany
Wyczekiwań chryzantem nadszedł kres
Chryzantemy złociste
W kryształowym wazonie
Stoją na fortepianie
Kojąc smutek i żal
Poprzez łzy srebrno mgliste
Do nich wyciągam dłonie
Szepcząc wciąż jedno zdanie:
”Czemuś odeszła w dal?”
Nic mnie dzisiaj nie cieszy
Gdy skończyły się sny
Któż me serce uleczy
I otrze z oczu łzy?
Chryzantemy złociste
Uśmiechnijcie się do mnie
Może wśród dawnych wspomnień
Nie ginie żal
Siedzimy razem w tej Tawernie, ja i ty
A z twoich oczu niespokojnych płyną łzy
I płyną słowa pełne żalu, pełne skarg
Z twych jeszcze wczoraj uśmiechniętych warg
No, nie bądź taka smutna, nie bądź na mnie zła
Posłuchaj, stary Jose na gitarze gra
A goście, z fajek swych puszczając dym
Pytają, czy zatańczysz im
Szkoda twoich łez, dziewczyno
Wszystko ma swój kres, dziewczyno
Żar miłości sczezł
I tylko płonie w szklankach wino
Szkoda próżnych słów, dziewczyno
Nie zabłyśnie znów, dziewczyno
Tęcza barwnych snów
Co dziś powstają, jutro giną
Więc napijmy się
Za miłość, której nie ma juz
Zapomnijmy się
Pójdź do mnie, szczęście mi stwórz
Szkoda twoich łez, dziewczyno
Wszystko ma swój kres, dziewczyno
Żar miłości sczezł
I tylko płonie w szklankach wino
Spośród starych płyt gramofonowych
Jedną najpiękniejszą znam
Czasem, kiedy wieczór jest zimowy
Te niemodną płytę sobie gram
Zdaje mi sie wtedy, ze wróciłaś
I wróciła młodość moja znów
Snuje się za nami słowo miłość
Najpiękniejsze spośród wszystkich słów
Przy kominku mrok zapadł szary jak mgła
Przy kominku piosenkę starą ktoś gra
Powracają wspomnienia z dawnych tych dni
Gdy po raz pierwszy „Kocham Cie” mówiłaś mi
Przy kominku mrok zapadł szary jak mgła
Przy kominku piosenkę starą ktoś gra
Powracają wspomnienia z dawnych tych dni
Gdy po raz pierwszy „Kocham Cie” mówiłaś mi
Siódma cztery: jakaś płyta
Ósma dziewięć: ktoś coś czyta
Płyta, czyta, nie wiem
Wiem, że dziś jest ona!
Pierwsza, siódma, trzecia, piąta
Ktoś mi wszystko dziś poplątał
Ale jedno, jedno wiem:
Umówiłem się z nią na dziewiąta
Tak mi do niej tęskno juz
Zaraz wezmę od szefa akonto
Kupie jej bukiecik róż
Potem kino, kawiarnia i spacer
W księżycową jasna noc
I będziemy szczęśliwi, weseli
Aż przyjdzie północ i nas rozdzieli
I umówię się znów na dziewiątą
Na dziewiątą tak jak dziś
Tak niedawno był maj
Byliśmy tak szczęśliwi
Uśmiechnięci i tkliwi
Kto nam czas ten ożywi?
Chłodną rękę mi daj
Spójrz mi w oczy i powiedz
Czy mnie kochasz? Ja wiem
To jest złudą i snem
Jesienne roże
Roże smutne, herbaciane
Jesienne roże
Są jak usta twe kochane
Drzewa w purpurze
Ostatni dają nam schron
A serca bija jak dzwon
Na jeden ton
Jesienne roże
Szepcą cicho o rozstaniu
Jesienne roże
Mówią nam o pożegnaniu
I w liści chmurze
Idziemy przez parku głusz
Jesienne roże więdną juz
Każdy znał i kochał ja
Jak własną córkę swą
Szumiał jej Cyganów śpiew
Pod namiotem z drzew
A gdy na Prymasa znak
Tańczy jak wolny ptak
Usta śmiały się i drżały
Prosząc tak:
Graj piękny Cyganie
Piosenkę sprzed lat
Z przeszłości niech wstanie
Kochania świat
Graj dla mnie jedynie
Jak gdyby we śnie
Melodia twa płynie
Kołysząc mnie
Daj z siebie wszystko dziś
Co w sercu masz
I o tym jednym myśl
Że dla mnie grasz
Nim świt blady wstanie
Do nieba go wznieś
Graj piękny Cyganie
Miłosną pieśń
Miła, miła
Co dzień mnie twój jasny wita wzrok
Co dzień dodaje sił
Mocny uścisk twoich drobnych rąk
Co dzień, co dzień
Czeka mnie szczęśliwy domu próg
Mila, mila
Cóż bym w zamian dać ci mógł?
Przynoszę tobie
Siedem czerwonych róż
Z miłosną pieśnią
Siedem czerwonych róż
Za każdy dzień po jednej róży weź
I wraz z różami przyjm tę pieśń
Za siedem zmierzchów
Siedem czerwonych róż
Za siedem świtów
Siedem czerwonych róż
Za słońca blask
Szczęście, co płonie w nas
Za miłość siedem róż