Przybiegnę
Przybiegnę do Twego żłóbka
z moją pustką śródmiejską
Z moim sercem śródśnieżnym
i z tą tęsknotą niebieską.
Upadnę przed Twoim żłóbkiem
z myślą pełną kadzidła
Z moją głową zbyt złotą,
z mirrą rozsianą na skrzydłach.
Upadnę przed Twoim żłóbkiem
z myślą pełną kadzidła
Z moją głową zbyt złotą,
z mirrą rozsianą na skrzydłach.
I będę tam jakiś obcy
spod jakiejś gwiazdy ciemnej
Za dorosły, za mądry
żeby móc stać przed Dziecięciem.
A Ty mi popatrzysz w oczy,
które od łez odwykły
Anieli pieśnią buchną,
niebo zbawieniem zaiskrzy .
I zanim z samego siebie
na wierzch się wydobędę
Śnieg się w strofy ułoży,
usypie cichą kolędę.
Przybiegnę do Twego żłóbka
z moją pustką śródmiejską
Z moim sercem śródśnieżnym
i z tą tęsknotą niebieską.
Upadnę przed Twoim żłóbkiem
z myślą pełną kadzidła
Z moją głową zbyt złotą,
z mirrą rozsianą na skrzydłach.
Upadnę przed Twoim żłóbkiem
z myślą pełną kadzidła
Z moją głową zbyt złotą,
z mirrą rozsianą na skrzydłach.
|