|
Na, na, na, na, na, na,
Na, na, na, na, na, na, na, na, na.
Hej, Pawle,
Znów idziesz, co cię pcha?
Nadchodzi pora sztormów
A Rzym wyszczerza kły.
Hej, Pawle,
Wciąż myślę, co cię gna
Przez Europę dziką,
Przez azjatyckie mgły.
Wiatr mocny wiał,
Ktoś krzyczał: Szkoda tylu lat,
Jest noc, czy warto żyć?
Spotkałem go,
Miał w oczach tamten jasny dom
I pełno było łez...
Na, na, na, na, na, na,
Na, na, na, na, na, na, na, na, na.
Hej, Pawle,
Czy ci nie szkoda krwi?
Ateny się odwrócą,
Korynt pokaże drzwi.
Hej, Pawle,
Szaleńcze Bożych dróg,
Czy samba nie wystarczy,
A po co jeszcze krzyż?
Wiatr mocny wiał,
Ktoś krzyczał: Szkoda tylu lat,
Jest noc, czy warto żyć?
Spotkałem go,
Miał w oczach tamten jasny dom
I pełno było łez...
Na, na, na, na, na, na,
Na, na, na, na, na, na, na, na, na.
Hej, Pawle,
Nadzieję w sercu wskrzesz,
Gdy nienawiści obłęd
Znów w cyrkach szerzy śmierć.
Hej, Pawle,
Rozpalaj ufność w nas,
Babilon przecież przegra
W Apokalipsy czas.
Wiatr mocny wiał,
Ktoś krzyczał: Szkoda tylu lat,
Jest noc, czy warto żyć?
Spotkałem go,
Miał w oczach tamten jasny dom
I pełno było łez...
Na, na, na, na, na, na,
Na, na, na, na, na, na, na, na, na.
|
|