|
Mój Bóg, jak drżący słowik w garści,
A nie ogarną Go wszechświaty,
Oddechem gasi gwiazdozbiory,
A drży w oddechu mym, jak kwiaty.
Mój Bóg wykuwa Słowem wieki,
A chwila rani Go, jak mieczem.
Mój Bóg straszliwy i daleki,
A bliski, jak płaczące dziecię.
Mój Bóg wykuwa Słowem wieki,
A chwila rani Go, jak mieczem.
Mój Bóg straszliwy i daleki,
A bliski, jak płaczące dziecię.
Mój Bóg, depczący z wzgardą trony,
A kłosom zstępujący z drogi,
Jak groźny sędzia przeraźliwy,
Jak żebrak smutny i ubogi.
Mój Bóg wykuwa Słowem wieki,
A chwila rani Go, jak mieczem.
Mój Bóg straszliwy i daleki,
A bliski, jak płaczące dziecię.
Mój Bóg wykuwa Słowem wieki,
A chwila rani Go, jak mieczem.
Mój Bóg straszliwy i daleki,
A bliski, jak płaczące dziecię.
l oto teraz spoza pleców
Na dłonie moje wciąż spogląda,
I jak syn błaga mnie o serce,
I jak Pan serca mego żąda.
Mój Bóg wykuwa Słowem wieki,
A chwila rani Go, jak mieczem.
Mój Bóg straszliwy i daleki,
A bliski, jak płaczące dziecię.
|
|